zestrzelenie mysliwca z pistoletu to juz klasyka.pamietam z vhs ale z przyjemnoscia sobie
przypomnialem.
Dokładnie. Niedawno odświeżałem z VHS-a u znajomego, bo pamiętałem "McBain" jak przez mgłę. Utkwiła mi przede wszystkim w pamięci ogromna liczba eksplozji. I nawet po tych wielu latach od czasu pierwszego seansu "McBain" ogląda się przyjemnie. Christopher Walken i jego kamraci uratowani z Wietnamu, a także kolumbijscy rewolucjoniści z prowincji (oraz dzielny pilot) kontra kolumbijska armia narkotykowego barona Mendozy. Trup ściele się gęsto, eksplozji jest multum, logika wydarzeń spada na drugi plan. Niemniej "McBain" jest całkiem zabawny... w końcu można zatęsknić za "zapachem napalmu z rana". Fajne B-klasowe kino akcji... z dużą dawką akcji. Viva la Revolucion!