Wolałabym jednak prawdziwą zagadkę kryminalną od tych "szatańskich" sztuczek i magii. Film dla
mnie zaczął się psuć w momencie wyskoczenia jeźdźca z drzewa.
Dla mnie największymi minusami filmu były: sztampowe zakończenie; straszenie zagrywkami typu "potwór z szafy" oraz heski najemnik z XVIII wieku... w skórzanym wdzianku i z średniowiecznym mieczem mieczem bastardowym (tak btw. służącym raczej do walki pieszej)
Duży plus za bohatera - pierwszy raz widzę materialistę w stylu Sherlocka Holmesa, który na widok agresywnego upiora z mieczem robi to co każdy normalny człowiek - boi się.