Wspaniała, błyskotliwa rola Christophera Walkena - niestety zmarnowana. Choć temat niebanalny to jednak film okazuje się typowym amerykańskim kiczem, banałem: ograne dialogi - gadki made in Hollywood, pozerska i schematyczna gra większości aktorów (Elias Koteas jako eks-ksiądz, glina, oczywiście twardziel - boszsz...), muzyka też pozostawia wiele do życzenia - zbyt "dosłowna". Takie jest moje zdanie.
Polecam obejrzeć raz - tylko fanom Walkena, żeby zobaczyć jak gra... i tyle.
Walken zagrał naprawde dobrze ale Eric Stoltz chyba nie doceniłeś Erica Stolza był świetny...Viggo jako Lucyfer też. Fabuła była oklepana a prawie wszystkie postacie ludzkie beznadziejne!
ludzie role były beznadziejne... ale tylko dlatego że własnie tak wygladamy na tle Aniołów, Demonów...